marzec 27, 2024

Niewinny dziecięcy świat w końcu będzie musiał skonfrontować się z potworem z szafy. To stwór o trudnej nazwie, który jest zarazem zmorą wielu dorosłych: konsumpcjonizm. Jak ocalić dziecko od tej potworności i pomóc mu wyrwać się z przerażających szponów tego monstrum? My mamy na to radę.  

Dziecięcy konsumeryzm. Są powody do niepokoju? 

Jeszcze do niedawna dzieci traktowano przede wszystkim jako towarzyszy rodziców podczas zakupów, a nie jako pełnoprawnych konsumentów. Jednak rozwój technologii i informatyzacji w XXI wieku przyczyniły się do zmiany tego podejścia. Dzieci stają się coraz bardziej aktywnymi uczestnikami rynku konsumenckiego, wykorzystując nowoczesne formy komunikacji. O przyczynach takiego stanu rzeczy pisze jedna z badaczek: 


Coraz większy dostęp do Internetu i coraz dłuższy czas spędzany przez dzieci epoki info w kontakcie ze źródłami informacji w formacie nowoczesnych formuł komunikacyjnych skutkuje rekonfiguracją ich roli i znaczenia jako członków wspólnoty gospodarstwa domowego w realizacji procesów zakupowych.


To konsumpcyjne nastawienie wśród najmłodszych widać na przykładzie… listów do św. Mikołaja. Z analizy listów przeprowadzonych na próbie badawczej uczniów klas IV, V i VI wyłania się smutny obraz:

Opuszczanie formuły adresatywnej, zwrotów grzecznościowych oraz obudowy narracyjnej upodabnia teksty pisane przez dzieci do list zakupów, a co za tym idzie, przekształca prośbę w oczekiwanie czy roszczenie.

Mamy więc nie “Drogi Mikołaju”, tylko od razu “Chcę to i to…”. Ale czy rzeczywiście jesteśmy skazani na wychowawczą porażkę? A może jest jeszcze szansa, by ocalić dzieci przed konsumpcjonizmem? 

My uważamy, że nie i dajemy Ci konkretne wskazówki na to, jak wychować dziecko w duchu odpowiedzialnego konsumowania.

Lekcje o pieniądzach 

Wprowadzaj dziecko w świat pieniędzy już od najmłodszych lat, Oczywiście nie chodzi o to, by zaznajamiać czterolatka z historią ekonomii, ale dobrze, jeśli dowie się, skąd mama i tato mają pieniądze na to, by kupić ulubione słodycze czy zabawkę. 

Za pomocą prostego i dostosowanego do stopnia rozwoju Twojej pociechy języka możesz wyjaśnić, że budżet to planowanie wydatków zgodnie z dostępnymi środkami. Używaj przy tym w miarę bliskiej perspektywy. Najmłodsi często nie mają jeszcze rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego, więc wolą usłyszeć o tym, co będzie za tydzień, a nie za rok. I co są w stanie zobaczyć na własne oczy.  

Uświadom, że zarządzanie pieniędzmi to często kwestia wyboru i priorytetów: „Wolisz iść spać na głodnego, by pobawić się samochodzikiem? A może wolisz pełny talerz, ale zabawkę dopiero za tydzień? Wybór należy do ciebie”.

 

Deser TAK, ale… po obiedzie 

Na pewno dobrze wiesz, czym jest odroczona przyjemność. Jej wartość warto uświadamiać już od najmłodszych lat. Dobry deser smakuje jeszcze lepiej, gdy się trochę poczeka. I tak samo jest z zakupowymi zachciankami. 

Odwieś na haczyk (w przenośni lub… dosłownie) małe marzenia zakupowe dziecka i powróć do nich po jakimś czasie: ”Ta zabawka wygląda naprawdę fajnie, Wojtusiu, zapiszesz ją w swoim notesiku? Myśl o niej i jeśli wszystko dobrze pójdzie, dostaniesz ją za dwa tygodnie. To 14 dni, policz sobie. Możemy się tak umówić?”. 

Dzieci uczą się w ten sposób cierpliwości i umiejętności przeciwstawiania się pokusom. Niezły trening, prawda? 


Psst… Mała wskazówka: w ćwiczeniu odroczonej gratyfikacji pomaga także ograniczanie nadmiernych bodźców. Możesz wprowadzić dziecku pewne limity w przyswajaniu niektórych mocno stymulujących multimediów, np. głośnych, kolorowych bajek, które mogą przebodźcowywać. Zamiast tego, wprowadź trening uważności dostosowany do wieku Twojego malucha.

Porozmawiajmy o potrzebach i pragnieniach

Chcemy, aby nasze dzieci czuły się spełnione i szczęśliwe, ale czasem warto zastanowić się, czy widzą różnicę między tym, czego naprawdę potrzebują, a tym, co chwilowo im się marzy. Edukowanie na temat podstawowych potrzeb i krótkotrwałych pragnień może pomóc im zrozumieć, co jest ważne, a co jest raczej takim małym, przejściowym marzenie, a w zasadzie… kaprysem. 

Pamiętajmy też o rozmowach na temat wartości produktów. Czasem maluchy życzą sobie czegoś, co wydaje im się super fajne, ale czy to na pewno jest warte takich pieniędzy?

W ten sposób uczymy świadomego podejścia do zakupów i pomagamy budować zdrowe nawyki konsumenckie od najwcześniejszych lat. 

 

Przeprowadzaj ze swoim dzieckiem uczciwe rozmowy o tym, na co możemy sobie pozwolić, a co wymaga pewnych wyrzeczeń. Bo przecież życie to nie tylko zabawa, ale też nauka zarządzania pieniędzmi. A te bywają ograniczone. Podobnie jak zasoby naszej planety. 

Oto nasze dwa scenariusze takich mini-rozmów: 

“Rozumiem, że możesz czuć, że tego potrzebujesz. Masz prawo tak czuć. Sto złotych to pieniążki, które mama i tata przynoszą do domu dzięki swojej ciężkiej pracy, ale możemy wykorzystać je na różne cele. Na przykład na nowe spodnie do swobodnej zabawy. Ten jeden banknot można wykorzystać tylko raz. Lubisz dobrą zabawę? A chcesz, żeby nic cię nie uwierało podczas skakania? W takim razie potrzebne są nowe spodnie. Na LEGO przyjdzie pora innym razem, LEGO nie ucieknie”. 

“Nasza planeta to miejsce, na którym mieszkamy. To na niej rosną rośliny, mieszkają zwierzęta, jest woda i powietrze. A co, jeśli powiem ci, że te wszystkie dobre rzeczy mogą się kiedyś skończyć? Na świecie jest dużo śmieci i zanieczyszczeń. Kolejna plastikowa zabawka może się do tego przyczyniać, wiesz? A przecież masz już dużo zabawek, prawda? Zużyj je do końca, zanim kupisz nową. Musimy ograniczyć kupowanie zbędnego plastiku, bo w ten sposób ratujemy nasz wspólny dom i tę piękną zieleń za oknem”. 

Zakupy kontrolowane 

Pomóż rozwijać swoim dzieciom umiejętność planowania i organizacji poprzez tworzenie list zakupów. Zacznijcie w domu, robiąc przegląd szafy lub lodówki. W ten sposób pomożesz określać priorytety, po to, by Twój maluch zrozumiał, na jakich rzeczach skupić się w pierwszej kolejności dlatego, że są POTRZEBNE, a nie dlatego, że MA SIĘ NA NIE OCHOTĘ (bo np. zobaczyło się reklamę).